Dawne Zawiercie w fotografiach i opowiadaniach

Stefan Stefañski

Wspomnienia o minionym Zawierciu. Grażyna Czop

Strona główna » Opowiadania » Wspomnienia o minionym Zawierciu. Grażyna Czop

Publikujemy tekst oraz zdjÄ™cia przekazane przez PaniÄ… GrażynÄ™ Czop. Tekst zostaÅ‚ zamieszczony zgodnie z oryginalnÄ… pisowniÄ…. W wielu miejscach zmuszeni bylismy jednak dokonać skrótów oraz korekty tekstu dla jasnoÅ›ci przekazywanych treÅ›ci.

Redakcja

 

Wspomnienia o minionym Zawierciu.

Miasto – Zawiercie moje rodowe. StamtÄ…d pochodzÄ… moi przodkowie. Jest szkoÅ‚a Nr 1 co mnie wyksztaÅ‚ciÅ‚a. JÄ™zyka polskiego – ostra Szymczykowa uczyÅ‚a. A WF z basenem ćwiczyÅ‚a MasÅ‚owska. To byÅ‚a w tych czasach sÅ‚awa mistrzowska. Plastyki uczyÅ‚a Krystyna Izdebska. Ja do dziÅ› pamiÄ™tam co żywa, co martwa natura. Jak trzeba szkicować, a jak malować. Mgr Bartosik historii uczyÅ‚a. To co przekazaÅ‚a żadna inna pani by nie nauczyÅ‚a. To byÅ‚a szkoÅ‚a piÄ™kna i miÅ‚a. Tyle w nas wlaÅ‚a i nauczyÅ‚a. CaÅ‚e jej grono należy wyróżnić.
 
Tu siÄ™ chowaÅ‚am w mym mieÅ›cie kochanym. Tu znaÅ‚am każdÄ… uliczkÄ™ i zakrÄ™t, caÅ‚Ä… rodzinÄ™, sÄ…siadów, znajomych, szkolnych kolegów i dzieci z podwórka. Tu nawet w nocy nie baÅ‚am siÄ™ burka. Tu na podwórku jadÅ‚am ogórka, kromeczkÄ™ z masÅ‚em, z rzodkiewkÄ… krojonÄ…, chleb posypany cukrem i pokropiony wodÄ…. To byÅ‚o hasÅ‚o dzieci naszego podwórka. To na ul. PorÄ™bskiej siÄ™ wszystko dziaÅ‚o. On ma z rzodkiewkÄ…, ja ze szczypiorkiem, ty z pomidorkiem, a my ze stopionym smalcem. A do picia byÅ‚a herbatka albo kompocik z czarnej czereÅ›ni. To byÅ‚ nasz taki podwieczorek, a kto bogatszy ten na PorÄ™bskiej miaÅ‚ w domu Å‚omek, albo tofika, nieraz lizaka, a czasem JawÄ™, babeczkÄ™ z kremem lub budyÅ„ z dżemem.
 
MieszkaÅ‚ tam pradziad i dziad tam stÄ…paÅ‚. Babki mieszkaÅ‚y, dzieci chowaÅ‚y i gotowaÅ‚y. Rodzice mieszkali i miasto kochali. Wszystko widzieli i historie znali. Z każdej budowli siÄ™ radowali. KuchniÄ™ zawierckÄ… tak dobrze znali. W las siÄ™ chodziÅ‚o po runo leÅ›ne w lasy porÄ™bskie, w sadzonki leÅ›ne. Tam siÄ™ zbieraÅ‚o jagody, grzyby, czasem jeżyny. ByÅ‚ herbatki na przeziÄ™bienie. Ogólnie pili starsi, mÅ‚odzi dobrze sÅ‚odzili i zdrowi byli. ChÅ‚opi wozili mleko z Kierszuli i cielÄ™cinkÄ™, bo mieli wÅ‚asnÄ… gadzinkÄ™. Tu siÄ™ nam żyÅ‚o biednie i żywo. Bo wszyscy razem tam siÄ™ bawili, a z sÄ…siadami jak dobrze żyli. ByÅ‚o tu zgranie, w wieczór Å›piewanie. Zapach prażonek na liÅ›ciach kapusty, ziemniaków wyjadanie. Tak smakowaÅ‚y niedzielne prażonki w kastrolu pieczone darniem przykryte. A rano wszyscy do pracy gnali. Mama – baweÅ‚na – tkaczka wzorowa. Ojciec – zestawiacz surowców szklanych. SÄ…siad pracowaÅ‚ na HuldczyÅ„skiego. SÄ…siad z sÄ…siadkÄ… na Wiktoryjce i też w Erdalu, inni w szpitalu i też w octowni. Buczki buczaÅ‚y od 5:30 wszyscy musieli siÄ™ do 6:00 zmieÅ›cić. A pracowali na trzy zmiany. Kiedy 14:30 z pracy wracali my jako dzieci na nich czekali i do torby im zaglÄ…dali. Co masz dziÅ› dla mnie? Mam oranżadkÄ™, ciastko z kremem, nie zjedzony swój z rana chlebek. Bo byÅ‚a przÄ™dza bardzo wilgotna, nitki siÄ™ rwaÅ‚y i byÅ‚o wiÄ…zać. Kochana matka tak pracowaÅ‚a by dzieci swoje wychowaÅ‚a. Ona przed wojnÄ… siÄ™ urodziÅ‚a i dobrze znana byÅ‚a jej bida. A moja babcia Szarwarynowa przed wojnÄ… braÅ‚a na książkÄ™ u Å»yda. ByÅ‚y to czasy ciężkie, okrutne, fabryki staÅ‚y, ludzie gÅ‚odowali – byli na dawkach tygodniówkach. Ludzie pod magistratem stali i woÅ‚ali. My chcemy pracy – chleba, bieda nas zgnÄ™bi. ByÅ‚a też KÄ™pa i wrzosowisko w stronÄ™ Borowca ciÄ…gÅ‚o siÄ™ wszystko.
 
SzkoÅ‚a na Szkolnej. PorÄ™bska, Szkolna i też Rolnicza to wiejska dzielnica, tam krowy mieli, kozy chowali, mleko i sery też sprzedawali. ByÅ‚ sklep – Góreckich wyrobów swojskich. Kapliczka Åšw. Jana na Starym Rynku byÅ‚a stawiana a byÅ‚a znana z dziada pradziada. Przez ruch koÅ‚owy w tej okolicy jÄ… przeniesiono do PorÄ™bskiej dzielnicy. ByÅ‚a też magiel i Å»yÅ‚y gdzie kobiety waÅ‚ki z bieliznÄ… krÄ™ciÅ‚y. Jarmark byÅ‚ wielki na DÄ…browskiego na Å›rodku jatka staÅ‚a, co miÄ™sem handlowaÅ‚a. A przy koÅ›ciele Piotra i PawÅ‚a chór Lira Å›piewaÅ‚ – kapelmistrz przygrywaÅ‚. Zenobia moja babcia kochana ona też w Lirze sopranem Å›piewaÅ‚a. ByÅ‚a Resursa i Lutnia, byÅ‚ też SokóÅ‚. PiÄ™kne tenory tam też Å›piewaÅ‚y. Ludwik Szarowaryn Å›piewaÅ‚ i robiÅ‚ zabawy. PiÄ™kne majówki organizowaÅ‚. ByÅ‚a Karczewska i też Malczewska, co pedagogów szkoliÅ‚a. ByÅ‚ browar na Aptecznej. Olbrzymia brama.
 
Tam gdzie mamy Intermarche stawy byÅ‚y, a w tych stawach ryby żyÅ‚y. Domki biaÅ‚e i czerwone, z tych kamienic ja pochodzÄ™. I komórki, i ogródki, i piekarnia co w niej babki piekÅ‚y buÅ‚ki, chleby i drożdżówki. Na Å›rodku tego placu byÅ‚a duża też topola pod którÄ… dziady w karty graÅ‚y, a w niedziele gożoÅ‚eczki popijali. DziÅ› Kamienic już nie ma, topola przez burzÄ™ spalona.
 
Przed wojnÄ… w Zawierciu bieda byÅ‚a straszna. PozostaÅ‚oÅ›ci po kopalniach brunatnego wÄ™gla byÅ‚y w lasach PorÄ™bsko-KÄ…dzielawskich. Tam zawierciacy wykopywali resztki wÄ™gla aby zabezpieczyć siÄ™ na zimÄ™. Tam gdzie prowadzi droga od Zawiercia do Kierszuli jest dziÅ› stacja benzynowa. RozciÄ…gajÄ… siÄ™ malowniczo ukwiecone Å‚Ä…ki i rów wodny. To tak zwane Å‚Ä…ki góra dóÅ‚. Tam zawiercianki kwiaty wiÅ‚y wianki, chÅ‚opcy na gitarach grali a panny Å›piewaÅ‚y. Zenia, Henia – zawiercianki bardzo dumne tak Å›piewaÅ‚y. Jak tu na zawierckich Å‚Ä…kach Å‚adnie. Kiedy wiosna w polach pachnie. Zieleniutka trawka z rana mów wszystkim witam pana. Stokroteczka siÄ™ ukÅ‚oni mniszek z trawki siÄ™ wyÅ‚oni. Koniczynka bardzo rada prosi niech fioÅ‚ek siada. Margarytki takie żwawe zapraszajÄ… na zabawÄ™. A konwalia siÄ™ wychyla. Może ja siÄ™ na coÅ› przydam. Wyjść taÅ„czÄ…c na Å‚Ä…kÄ™ Góra – dóÅ‚.
 
Tam gdzie stoi dziÅ› Å»eromski byÅ‚y tam domki zwane koszarami. ByÅ‚y to domki drewniane z ogródeczkiem okrążone. Nowowiejscy tam mieszkali co siÄ™ z herbu wywodzili, pradziadowie moi byli od strony babci Zeni. SÅ‚użba zdrowia siÄ™ rozwijaÅ‚a szpital przy HuldczyÅ„skim miaÅ‚a, Porodówka też tam byÅ‚a. WÅ‚aÅ›nie tam siÄ™ urodziÅ‚am. Mama w domu siÄ™ rodziÅ‚a, akuszerka przy niej byÅ‚a.
 
Tam gdzie tunel jest podziemny. ByÅ‚ tam przejazd kolejowy. Budka z dróżnikami staÅ‚a. A szlabany dróżniczka opuszczaÅ‚a. MarszaÅ‚kowska deptak znany, sami Å»ydzi tam mieszkali, sklepy i stragany miaÅ‚y, I zawierciakom tak gadaÅ‚y „wasze ulice a nasze kamienice”. ByÅ‚y szklarskie kamienice tam hutnicy w nich mieszkali w Å›rodku Szklarska szkoÅ‚a staÅ‚a (nr 4). Jest alejka wzdÅ‚uż koÅ›cioÅ‚a, sÄ… tam wierzby dokoÅ‚a, sÄ… kapliczki też koÅ›cielne gdzie modlili siÄ™ zawierciacy wiernie.
 
 Argentyna przedwojenna to dzielnica bardzo pewna. StÄ…d „Anczaki” siÄ™ wywodzÄ…. Oprychówki z sobÄ… noszÄ…. Na zabawach ugoszczeni, na wesela poproszeni przypilnujÄ… i zadbajÄ…. A jak tylko zÅ‚e spojrzenie i zÅ‚e bÄ™dzie ugoszczenie to rozróba jest gotowa. ÅšwiatÅ‚a pogaszone wszystkie, druhny wypÄ™dzone, stoÅ‚y z jadÅ‚em przewracane, mordy podrapane, wÅ‚osy jak badyle. To „Anciaki” argentyÅ„skie na Zawiercie caÅ‚e sÅ‚ynne. Kto zabawy im żaÅ‚uje, zÄ™by w gÄ™bie porachuje.
 
Do koÅ›cioÅ‚a siÄ™ chodziÅ‚o i szkoÅ‚ami, i parami, wojaki, i żandarmi, fabrykanci. A jak przyszedÅ‚ odpust znany, wszyscy w sumie udziaÅ‚ brali. Rodzinami siÄ™ goÅ›cili na zabawie wszyscy byli, a Å›piewali i taÅ„czyli. Wszystkich równo ugoÅ›cili. Placki byÅ‚y popieczone. Pyszna strucla z powidÅ‚ami i ruszany z posypkami. Na obiadek rosoÅ‚ek byÅ‚ zawiercki ten smaczniutki i najlepszy i kapusta mÅ‚oda byÅ‚a co jÄ… babka doprawiÅ‚a. Garnek caÅ‚y wylizany i kompocik byÅ‚ podany. Pomidorek byÅ‚ w cebulce, ogóreczek na przystawce. Czasem byÅ‚a galareta, pyszne flaki, a i pasztet jaki. A cukierki jakie byÅ‚y, obwarzanki my nosiÅ‚y. Kapiszony i korkowce tak strzelali nasi chÅ‚opcy. ByÅ‚ osioÅ‚ek, karuzela przyjechaÅ‚a.
 
Te urocze zawiercianki ubieraÅ‚y siÄ™ jak paryżanki. A urodÄ™ w sobie miaÅ‚y, że siÄ™ wszyscy w nich kochali. MiaÅ‚y piÄ™kne kapelusze, rÄ™kawiczki koronkowe aż pod Å‚okcie falbankowe, botki zgrabne i poÅ„czoszki, a nóżeczki tak rzeźbione i torebki skórkowe. Biżuterie też nosiÅ‚y, a kostiumy jakie szyÅ‚y, bluzki miaÅ‚y z żabotami.
 
A zawierccy przystojniacy mieli fraki lub smokingi, garnitury meloniki i laseczki. Krawat dobrze wywiÄ…zany, maÅ‚y wÄ…sik lub bródeczka, krótkie baczki i spojrzenie szlacheckie. Później przyszÅ‚y spodnie - pompy. ByÅ‚y modne i wygodne, oprychówki, marynarki pepitkowe i koszule flanelowe. ZawierciaÅ‚y w 1900 r to elita byÅ‚a wielka. SkoÅ„czyÅ‚ 7 on oddziaÅ‚ów, a miaÅ‚ szkoÅ‚Ä™ jak pan wielki. A na stawach HuldczyÅ„skiego wszyscy razem siÄ™ kÄ…pali. A pÅ‚ywali, nurkowali. Czasem stawy Elki odwiedzali a na Przemszy w KÄ…dzielawie tam Å‚apali raki zdrowe. W stawach Skupnia tatarak zrywali i w Zielone ÅšwiÄ…tki mieszkania umajali. Wszystkie pola wszystkie Å‚Ä…ki to Berenta sÄ… majÄ…tki. MiaÅ‚ paÅ‚acyk przy naprawach samochodowych, wielki ogród, stróży kilku.
 
Zawierciacy żyć umieli majÄ…c biedÄ™. I sanacje też przeżyli. Zjedli pipki, salabutki i wodzianki udrobili, kawy gorzkiej siÄ™ napili, fabrykantów też przeżyli. Okupanta wypÄ™dzili a zakÅ‚ady otworzyli, do roboty chÄ™tni byli. Wielu rodnych zawierciaków za organizacje „PÅ‚omieÅ„” zginęła w OÅ›wiÄ™cimiu. MiÄ™dzy innymi mój wuj Józef Sienko byÅ‚ w OÅ›wiÄ™cimiu, ale jakoÅ› przeżyÅ‚. Natomiast stryj mamy mojej Onufry Szarwaryn nie przeżyÅ‚ zostaÅ‚ zniszczony w Dachau. Brać zawiercka walczyÅ‚a z okupantem w pocie czoÅ‚a i z sanacjÄ…. Nie pozwoliÅ‚a zamykać zakÅ‚adów. Chcieli żyć w miarÄ™ godnie rozwijać swoje rodziny i miasto. ChÄ™tnie podejmowali siÄ™ pracy spoÅ‚ecznej w PRL. Dzisiaj piÄ™kne Zawiercie rozbudowane, ale nie takie jak ja pamiÄ™tam i moi przodkowie. Zawiercie tamto, to coÅ› co nigdy nie wróci. To sÄ…siad brat przyjaciel jak kwiat. Znajomy to serca chwat. A caÅ‚a brać to zawiercki – klan.
ByÅ‚ las kamienic, to stare kamienice szare na ul. NiedziaÅ‚kowskiego, domy baweÅ‚ny. A przed nim czerwony budynek - to Å‚aźnia miejska. Tam gdzie ZUS przeniesiony - kilka kroków przed nim kino Stella w którym oczy zawierciaków na wszystko wpatrzone. ByÅ‚o kino WÅ‚ókniarz. ByÅ‚ też basen szklarski z tyÅ‚u huty szkÅ‚a. Bar PasierbiÅ„kich na GórnoÅ›lÄ…skiej – gdzie domowe obiadki serwowane. ByÅ‚a cukiernia u Jagielaków same pysznoÅ›ci. To wspomnienie w sercu bÄ™dzie bo historia mi jest znana przez pradziadów opisana. Ja jÄ… dalej opisuje, pokoleniom przekazuje. Gdybym jeszcze siÄ™ raz urodzić miaÅ‚a to w Zawierciu bym tylko chciaÅ‚a. Bo to miasto moje drogie, kto w nim żyje ten to wie.
 
 
NapisaÅ‚a Grażyna Czop z domu Pawlik córka MirosÅ‚awy z domu Szarwaryn córka Zenobii z domu Walczyk córka Marianny z domu Nowowiejska .

Telefon kontaktowy: 032 67 33 914


Babcia Zenia Szawaryn z domu Walczyk, członkini zespołu Lira podczas wycieczki we wsi Niegowa, rok 1930Henryka Sienko z synem. Siostra Zenii Walczyk.Ulica Porębska. W samolocie autorka tekstu. Rok 1962Pogrzeb dzadka Ludwika Szarawayn. Ul. Porębska 1958 r.Zdjęcie mojej babci Zeni i mamy Mirosławy. Rok 1940.Mój dziadek Ludwik Szarawaryn. 1931 r.Mieczysław Walczyk. Syn mego pradziada. Przedwojenna PorębskaStaw Elka w ZawierciuMoja prababka Bronisława WalczykZawiercianki, rok 1948.Szkoła na szkolnej
Henryka Sienko z synem. Siostra Zenii Walczyk.
Henryka Sienko z synem. Siostra Zenii Walczyk.
Ulica Porębska. W samolocie autorka tekstu. Rok 1962
Ulica Porębska. W samolocie autorka tekstu. Rok 1962
Pogrzeb dzadka Ludwika Szarawayn. Ul. Porębska 1958 r.
Pogrzeb dzadka Ludwika Szarawayn. Ul. Porębska 1958 r.
Zdjęcie mojej babci Zeni i mamy Mirosławy. Rok 1940.
Zdjęcie mojej babci Zeni i mamy Mirosławy. Rok 1940.
Mój dziadek Ludwik Szarawaryn. 1931 r.
Mój dziadek Ludwik Szarawaryn. 1931 r.
Mieczysław Walczyk. Syn mego pradziada. Przedwojenna Porębska
Mieczysław Walczyk. Syn mego pradziada. Przedwojenna Porębska
Staw Elka w Zawierciu
Staw Elka w Zawierciu
Moja prababka Bronisława Walczyk
Moja prababka Bronisława Walczyk
Zawiercianki, rok 1948.
Zawiercianki, rok 1948.
Szkoła na szkolnej
Szkoła na szkolnej

|   Do góry   |   Strona główna   |

Centrum Inicjatyw Lokalnychwww.cil.org.pl

Newsletter

ALPANET - Polskie Systemy Internetowe