Strona główna » Opowiadania » Historia Stefana Gostkowskiego - lotnika w czasie II wojny Å›wiat...
PodrÄ™czniki do historii czÄ™sto milczÄ… o losach tych, którzy naprawdÄ™ tworzyli dzieje. Nie mówiÄ™ tu o znanych postaciach, których biografie każdy znajdzie w almanachach i leksykonach, lecz o prostych ludziach, skazanych na zapomnienie.
PragnÄ™ przedstawić życiorys kogoÅ›, o kim mieszkaÅ„cy Zawiercia zapewne nic nie wiedzÄ…, a jest to postać godna uwagi. Pilot myÅ›liwców w czasie II wojny Å›wiatowej, podczas wojennej zawieruchy przewÄ™drowaÅ‚ caÅ‚Ä… EuropÄ™. Stale w pogoni za broniÄ…, chciaÅ‚ walczyć o wolnÄ… ojczyznÄ™.
Nie zdoÅ‚ano go pojmać do niewoli radzieckiej. WyskoczyÅ‚ bowiem z samochodu transportowego i przedarÅ‚ siÄ™ do Rumunii razem ze swoim przyjacielem Józefem GaljÄ…, mieszkaÅ„cem ÅšlÄ…ska. 19 wrzeÅ›nia dostali siÄ™ do obozu w maÅ‚ej letniskowej miejscowoÅ›ci Kampluruku, lecz stamtÄ…d uciekli do Bukaresztu.
Droga nie byÅ‚a Å‚atwa. Na szczęście udaÅ‚o im siÄ™ zatrzymać w domu bliżej nieznanego oficera BiaÅ‚ej Gwardii. Mieszkali tam z jego żonÄ… i dwójkÄ… dorastajÄ…cych córek przez ponad dwa tygodnie. W stolicy Rumunii znaleźli polskÄ… ambasadÄ™ i tam dostali pieniÄ…dze na podróż do Francji. OczywiÅ›cie podróżowali pod innymi nazwiskami, pod pretekstem poszukiwania pracy. Bilety oraz cywilne ubrania dostali dziÄ™ki życzliwoÅ›ci żony wspomnianego oficera.
Niestety problemy zaczęły się na granicy jugosłowiańskiej. Tam zostali zamknięci przez żołnierzy w ciemnicy. Dopiero interwencja polskiej ambasady sprawiła, że uwolniono ich.
Kolejnym przystankiem na drodze Stefana Gostkowskiego i Józefa Galji byÅ‚y WÅ‚ochy. Jednak we WÅ‚oszech nie chciano Polaków ani uzbroić, ani umundurować. Skierowano ich natomiast do Francji, do Lyonu przez Paryż.
W grudniu 1939 r. francuskie Ministerstwo Lotnictwa zezwoliÅ‚o na zorganizowanie czterech polskich dywizjonów myÅ›liwskich. III Dywizjon MyÅ›liwski DÄ™bliÅ„ski byÅ‚ jedynym sformowanym we Francji. StacjonowaÅ‚ na lotnisku Bron pod Lyonem. W kwietniu 1940 r. zostaÅ‚ przemianowany na GC I/145 Polski Dywizjon MyÅ›liwski Warszawski, powoÅ‚any do obrony Lyonu.
Stefan Gostkowski wraz ze swoimi towarzyszami trafili do portu Chatham, nieopodal Londynu. Zostali tam umundurowani i odpoczywali przez tydzieÅ„. Kolejnym etapem podróży byÅ‚o Blackpool, poÅ‚ożone w póÅ‚nocno-zachodniej Anglii nad Morzem Irlandzkim. Wówczas miasto to miaÅ‚o, wedÅ‚ug wspomnieÅ„ pana Stefana, okoÅ‚o 50 tys. mieszkaÅ„ców. Odpoczywali tam przez miesiÄ…c, mieszkali w hotelu. SpoÅ›ród kolegów Stefan Gostkowski wspomina Kazimierza KapÄ™, StanisÅ‚awa Skrzypca i Tadeusza Nowaka. Uczyli siÄ™ jÄ™zyka angielskiego, grali w piÅ‚kÄ™ nie gorzej od angielskich kolegów, a także jeździli na Å‚yżwach. Swoimi umiejÄ™tnoÅ›ciami i sprawnoÅ›ciÄ… zawstydzali czÄ™sto gospodarzy.
Stamtąd przeniesieni zostali do miejscowości Ipswich. Tam chodzili na kolejne wykłady z języka angielskiego. Polskie Orły uczyły się latać szykami na dwumotorowych samolotach Wellington.
W Ipswich 29 sierpnia 1940 r. powstaÅ‚ 305 Dywizjon Bombowy im. MarszaÅ‚ka Józefa PiÅ‚sudskiego. Dywizjon uzyskaÅ‚ gotowość bojowÄ… 24 kwietnia 1941 r. Polscy lotnicy otrzymali nowe mundury i latali nad FrancjÄ… i Niemcami. Odbywali loty bojowe nad Rotterdam oraz Emden. Pierwsze naloty na Berlin wykonali w nocy z 7 na 8 listopada 1941 r. Natomiast z 30 na 31 kwietnia 1942 r. dokonali pierwszego tysiÄ…csamolotowego nalotu na Niemcy nad KoloniÄ…. NastÄ™pny odbyÅ‚ siÄ™ nad Essen kolejnej nocy, zaÅ› nocÄ… z 2 na 3 maja 1942 r. miaÅ‚ miejsce ostatni lot bojowy oraz loty minowania wód przybrzeżnych.
305 Dywizjon Bombowy istniaÅ‚ przez trzy i póÅ‚ roku, aż zostaÅ‚ rozwiÄ…zany przez króla Jerzego VI ze wzglÄ™du na brak maszyn. Z pomocÄ… lotnikom przybyÅ‚ jednak brat króla, który pod Londynem uformowaÅ‚ 23 marca 1943 roku 318 Dywizjon MyÅ›liwsko-Rozpoznawczy, samodzielnÄ… jednostkÄ™ do wspóÅ‚pracy z artyleriÄ… polskÄ… na Bliskim Wschodzie. Dywizjon zostaÅ‚ posÅ‚any do Egiptu.
Pewnego dnia, zupeÅ‚nie przypadkowo, Stefan Gostkowski wraz z kolegÄ… StanisÅ‚awem ÅšmiÅ‚kiem, dokonali heroicznego czynu. 2 sierpnia 1943 r. byli Å›wiadkami rozbicia siÄ™ samolotu. Pobiegli na miejsce katastrofy i wyciÄ…gnÄ™li z kabiny pilota, którym byÅ‚ Polak, kpt. Jan Narewski, pilot 318 Dywizjonu MyÅ›liwskiego eskadry B. Po tym jak udzielili koledze niezbÄ™dnej pomocy, nawet nie zwrócili uwagi na wÅ‚asne zakrwawione ubrania. Dopiero angielski kolega uprzytomniÅ‚ to panu Gostkowskiemu, pytajÄ…c, czemu ma zakrwawionÄ… twarz.
Kiedy już pojawili siÄ™ na lotnisku, zdziwili siÄ™, że nie witaÅ‚ ich żaden lotnik. KtoÅ› tylko rzuciÅ‚ im, że już na pewno nie spotkajÄ… swoich. MiaÅ‚ sporo racji. Anglicy przestali szanować wiernych polskich towarzyszy broni. Brytyjski chorąży chciaÅ‚ ich zgarnąć do pracy w kuchni. OczywiÅ›cie Polacy zbuntowali siÄ™. Jako podoficerowie, uznawali za haÅ„bÄ™ pracÄ™ przy obieraniu ziemniaków! Za niewykonanie rozkazu groziÅ‚ jednak pluton egzekucyjny, a w najlepszym razie 2 lata wiÄ™zienia. W porÄ™ udaÅ‚o im siÄ™ uzyskać przepustkÄ™ i wyjechać do Londynu, gdzie w ambasadzie przedstawili swój problem.
Podczas pobytu w angielskiej stolicy napotkali Edwarda BebÅ‚ota, tego samego, z którym Stefan Gostkowski lataÅ‚ w Afryce. ZbieraÅ‚ on lotników, którzy chcieli przedostać siÄ™ do Polski i dalej walczyć. Nasi bohaterowie chÄ™tnie na tÄ™ propozycjÄ™ przystali.
Kiedy powrócili z przepustki do jednostki, tamtejsze dowództwo zostaÅ‚o już poinformowane o interwencji w ambasadzie. Polscy lotnicy zostali przetransportowani do obozu w Szkocji, gdzie 8 miesiÄ™cy czekali na wyjazd do Ojczyzny.
Po wojennej tuÅ‚aczce i tysiÄ…cach kilometrów podróży, Stefan Gostkowski trafiÅ‚ w koÅ„cu do Polski. Niestety szybko okazaÅ‚o siÄ™, że jest traktowany nie jak bohater, lecz jako wróg nowego socjalistycznego ustroju. ZostaÅ‚ okradziony przy rewizji nawet z papierosów.
Przybyli piloci zostali przewiezieni na ÅšlÄ…sk, do Tarnowskich Gór. On przeniósÅ‚ siÄ™ do Zawiercia. Jego bracia zginÄ™li w czasie wojny. ZatrzymaÅ‚ siÄ™ u siostry. PracowaÅ‚ w fabryce Erbego. GrywaÅ‚ też w piÅ‚kÄ™ nożnÄ… w Warcie Zawiercie, ale byÅ‚ to bardzo krótki epizod. RozegraÅ‚ zaledwie trzy spotkania.
Przez dÅ‚ugi czas byÅ‚ przez wÅ‚adze uważany za nieprzyjaciela i przy każdej wizyty w urzÄ™dzie odnoszono siÄ™ do niego z olbrzymiÄ… nieufnoÅ›ciÄ…. Dopiero później udaÅ‚o mu zostać czynnym czÅ‚onkiem ZBOWiD-u i wieść spokojne życie.
Dziś niewielu zna jego historię, on sam nie pamięta zbyt wielu dat, ale pomimo podeszłego wieku jego uścisk świadczy o tym, że ciągle jest strażnikiem nieba Rzeczypospolitej Polskiej.
autor: Damian Domżalski
Powyższy artykuł pisałem jeszcze za życia porucznika Stefana Gostkowskiego. Niestety zmarł on rankiem 29.05.2009 r. w Zawierciu. Cześć Jego Pamięci.
| Do góry | Strona główna |